Wspólne czytanie „Ballad i romansów” Adama Mickiewicza znalazło się w programie pierwszego zjazdu nauczycieli języka polskiego w Argentynie. Próba czytania odbędzie się w najbliższą sobotę, a dzień później nauczyciele i dyplomaci z Ambasady RP w Buenos Aires zmierzą się z lekturą dzieła wieszcza. Podczas zjazdu odbędą Wanda - Polish city in Argentina. After hitchhiking to Iguazu, we found a place in great Argentinian family in the city called Wanda. Wanda is Polish name, but we thought that was just coincidence. When we came here it turned out that this is city created by Polish immigrants. We were so positively surprised. Nazwiska te są mieszanką starego kontynentu z nazwiskami patronimicznymi, które są uważane za rdzennych mieszkańców tej ziemi. Dlatego poniżej przedstawiamy listę 100 najpopularniejszych nazwisk w Argentynie. 1. Castro. Nazwisko, które pochodzi od łacińskiego „castrum”, czyli fortów lub rzymskich miast otoczonych murami. 2 - Bolesław Senderowicz w Argentynie uznawany jest za ojca fotografii użytkowej, komercyjnej. Przecież jako jeden z pierwszych realizował sesje do reklamy prasowej, jako jeden z pierwszych zaczął robić zdjęcia mody - powiedział w Polskim Radiu 24 Jacek Piątkowski, dziennikarz mieszkający w Argentynie. Ignacego Domeyki, kierowana przez p. Martę Bryszewską. Tez mieszczą się sekcje (UPRA): Polska Macierz Szkolna, Stowarzyszenie Studentów Polskich w Argentynie, Nasz Balet, Sekcja Opieki Społecznej, oraz redakcja czasopisma “Glos Polski” (którego Dyrektorem jest p. Henryk Mittelstaedt a redaktorem p. Barbara Sobolewska). Tam mieszkam: Argentyna. Malwina Wrotniak redaktor naczelna Bankier.pl. publikacja. 2013-08-22 06:01. Ludzie tutaj pracują, aby żyć, a nie żyją po to, żeby pracować. Choć niektórzy stąd . Z Polski do dżungli. Losy Polonii w Argentynie Jak pięknie byłoby pojechać do Polski i tam umrzeć - takie marzenie ma Pani Kasimira. Urodziła się 77 lat temu w argentyńskim regionie Misiones. Jej rodzice byli jednymi z pierwszych polskich imigrantów w tych rejonach i, mówiąc delikatnie, nie było im łatwo. 9 Zobacz galerię 1-Z-123-2 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Trudne początki w Misiones Na przełomie XIX i XX wieku w ramach programu imigranckiego Argentyny pierwsze statki z pełnymi nadziei imigrantami z Polski i Ukrainy dobijały do Buenos Aires, skąd przybyszów czekała dalsza przeprawa rzeką Parana (dróg nie było) do prowincji Misiones, w której nie było nic poza dziką dżunglą. Misiones leży na północnym końcu Argentyny, pomiędzy Paragwajem i Brazylią, w wilgotnej strefie podzwrotnikowej. - Naszym rodzicom powiedziano, że Argentyna to bogaty kraj. I to prawda, ale bogaty w zasoby. W Misiones była dżungla, dużo much i nic więcej. To bogactwo musieli zbudować sami - opowiada Pani Kasimira Przysieznik. I zbudowali całkiem nieźle. Amanda - znana dziś na całym świecie marka produkująca argentyński napój yerba mate została założona przez Jana (zwanego w Argentynie Don Juan) Szychowskiego, jednego z imigrantów. W miejscowości Apostoles można zwiedzić muzeum poświęcone przedsiębiorcy i wynalazcy. Osiągnięcia Szychowskiego są powodem do dumy nie tylko lokalnej Polonii, ale również Argentyny. Nie znaczy to jednak, że imigrantom było łatwo. W nieznośnym upale, ze śmiercionośnymi komarami i tropikalnymi chorobami karczowali lasy, budowali domy, przygotowywali glebę pod uprawy, żeby przeżyć. Rolnictwa musieli uczyć się od nowa, wszak z uwagi na inny klimat, wiedza przywieziona z Europy na niewiele się zdała. Wielu z nich zmarło, a ci, którzy przeżyli, pomimo sukcesu (w końcu ujarzmili nieprzyjazne człowiekowi tereny i zaczęli żyć z roli) nie byli najszczęśliwsi. Brakowało im polskiego jedzenia, języka, tradycji, byli odizolowani. Misiones, Argentyna - Trzeba pamiętać, że w tych czasach nie było tu nic: światła, prądu, dróg czy mostów. Droga z Apostoles do Posadas, oddalonych od siebie o 70 km, mogła zająć nawet tydzień. Tradycją, którą kultywowało się w Misiones, było jedzenie, ale ze względu na subtropikalny klimat panujący w regionie mieszkańcy musieli modyfikować przepisy, używając do nich lokalnych składników, np. pierogi robiono bez sera, tylko z ziemniakami. Nie było tu pszenicy ani innych zbóż, rosła kukurydza - tłumaczy mi Fabiana Sniechowski, wiceprezes stowarzyszenia polonijnego z Posadas. Tęskniąc za Polską, rodacy starali się więc jak najlepiej pielęgnować polskość w domach. Tzw. pierwsza emigracja, z początku XX wieku, nie miała czasu na zakładanie stowarzyszeń czy wspólne kultywowanie tradycji. Dopiero fala emigracji po II Wojnie Światowej zaczęła się zrzeszać, aby kultura przywieziona zza oceanu nie zaginęła doszczętnie. Dzięki temu dziś wielu ich potomków interesuje się polską kulturą, o czym mogłam się przekonać na własne oczy w Oberze, podczas Festiwalu Imigrantów. Festiwal Imigrantów w Oberze Wchodzę do dużego, drewnianego domu w stylu zakopiańskim. Na górze znajduje się niewielkie muzeum, na dole sezonowa restauracja. Zwiedzam wystawę, a potem zamawiam pierogi ruskie. W karcie znajdziemy jeszcze golonkę z kapustą, kiełbasy, chleb, polską wódkę i argentyńskie wino. Na stół wjeżdżają pierogi wypełnione serem ricotta w towarzystwie słodkiej śmietanki, a chwilę po nich pojawia się Pani Aniela, ich autorka. Restauracja tętni życiem, festiwal trwa w najlepsze. Foto: Getty Images Droga przez dżunglę, Misiones, Argentyna W Oberze, w Parque de las Naciones (Parku Narodów) co roku we wrześniu odbywa się Fiesta del Inmigrante (Festiwal Imigrantów). W organizacji wydarzenia bierze udział 16 wspólnot (polska, czeska, niemiecka, francuska, portugalska, arabska, japońska, hiszpańska, nordycka, ukraińska, rosyjska, paragwajska, brazylijska, szwajcarska, włoska i argentyńska), dbając o kulturę i zwyczaje, które przywieźli ze sobą do Argentyny ich rodzice i dziadkowie. Po raz pierwszy imprezę zorganizowano w 1980 roku, ponieważ mieszkańcy Obery chcieli podzielić się zwyczajami i potrawami z krajów ich pochodzenia. Od tego czasu każdego roku wspólnoty organizują festiwal, gdzie dumnie prezentują swoje pochodzenie w najlepszy możliwy sposób: poprzez kuchnię, tańce, tradycyjne ubiory oraz zabawę. Foto: Getty Images Most Tancredo Neves między Argentyną i Brazylią, Misiones, Argentyna Ciekawy jest nie tylko festiwal, ale również Park Narodów. Stoją w nim tradycyjne domy poszczególnych wspólnot, mieszczące w środku niewielkie muzea lub restauracje. Polski dom jest piękny, drewniany, wybudowany w stylu zakopiańskim przez nieżyjącego już Enrique Okulczyka, męża Pani Anieli. Tej, która ulepiła moje pierogi z ricottą i wyszła z kuchni porozmawiać, kiedy dowiedziała się, że na sali są Polacy. Pani Aniela, bo tak się przedstawiła, to tak naprawdę Angela Androszczuk de Okulczyk, zasłużona dla polskiej wspólnoty w Oberze Ukrainka, której rodzice przybyli do Argentyny na polskim paszporcie. - Przez męża zawsze czułam się bardziej związana z polską wspólnotą - mówi łamiącym się głosem, wzruszona, że może porozmawiać dłużej po polsku. Dlatego właśnie pierogi lepi w polskim domu, nie ukraińskim. Zresztą nie tylko pierogi. Dostaję na spróbowanie również golonkę z kapustą, kiełbasę i chleb. Objedzona polskimi smakołykami w Argentynie, udaję się pod scenę główną, gdzie za chwilę wystąpi zespół Ballet Nasza Mała Polska. Tańczą polskie tańce ludowe, a po występie wspólnie próbujemy odgadnąć, z których regionów Polski pochodzą ich stroje. Łatwo nie jest, a to dlatego, że stroje są modyfikowane pod tutejszy klimat, a i moja wiedza na temat regionalnych strojów ludowych nie zachwyca. Tęsknota za Polską Rozmawiamy głównie po hiszpańsku. Tylko nieliczni, poza Panią Anielą, potrafią wypowiedzieć pojedyncze słowa po polsku. Dlaczego tak jest, tłumaczy mi Fabiana Sniechowski: - Język zaczął zanikać z czasem. Kolejne pokolenia przestały uczyć swoje dzieci polskiego, a polityka Argentyny temu nie sprzyjała. Wprawdzie kraj otworzył swoje granice dla imigrantów, ale nie pozwalano uczyć w języku rodzinnym - imigranci mieli się uczyć hiszpańskiego. Skupiało się to głównie na dzieciach. Moi rodzice uczęszczali do szkoły w czasach, kiedy za niepoprawne zachowanie można było dostać karę fizyczną. Jednym z takich zachowań było posługiwanie się językiem "z domu". Wiele dzieci imigrantów powtarzało pierwszą klasę w szkole, ponieważ nie rozumieli hiszpańskiego i nie wiedzieli, czego się od nich wymaga. Większość z nich w domu wciąż mówiła po polsku, ale z czasem, kiedy to hiszpański stał się ich pierwszym językiem, polski zaczął odchodzić w zapomnienie. Foto: Getty Images Tierra Colorada, Misiones, Argentyna Nie zmienia to faktu, że potomkowie imigrantów niezwykle cieszą się z każdej wizyty Polaków, bo mogą skonfrontować swoje wyobrażenia o Polsce z opowieściami tych, którzy żyją w ojczyźnie ich przodków. - Bardzo chcemy chłonąć jak najwięcej od przyjezdnych, ponieważ kultura polska, która my tu znamy, jest dość skostniała. Niewiele wiemy o współczesnej Polsce - mówi Fabiana Sniechowski. A tych wizyt zbyt wiele nie ma, choć zdarzają się. Oberę, Posadas czy Apostoles odwiedzają od czasu do czasu podróżnicy, wolontariusze chcący uczyć polskiego czy osoby szukające swoich przodków w Argentynie. Ruch w drugą stronę również działa. Niektórzy polscy Argentyńczycy mają okazję spędzić trochę czasu w Polsce w ramach różnych wymian, kursów tańca czy nauki języka polskiego w Polsce. Na taki kurs poleciała córka Fabiany. - Dla mnie to ogromna radość, że mogła zobaczyć Polskę, ziemię swoich pradziadków. Ja tego szczęścia jeszcze nie miałam - dodaje. Tak jak jej rodzice, Fabiana urodziła się w Argentynie, ale czuje się bardziej Polką niż Argentynką. Właśnie dlatego w Posadas prowadzi wraz z Luisem Przysieznikiem (synem Pani Kasimiry) Asociación Polaca de Posadas, które wyrosło z organizacji polonijnej założonej w 1951 roku. Szerzą polską kulturę i próbują rozbudzać w młodzieży zainteresowanie swoimi korzeniami, które, jak podkreśla Fabiana, młodzi tracą z każdym rokiem. Uczą podstaw języka polskiego, organizują zabawy, tańce, spotkania, malowanie pisanek przed Wielkanocą czy śpiewanie kolęd w grudniu, gromadzą literaturę, zdjęcia i wysyłają młodych na programy studenckie do Polski. Planów na rozwój mają sporo, ale to wymaga pracy, a przecież stowarzyszeniem zajmują się po godzinach. Współpracują z organizacjami polonijnymi z innych miast, uczestniczą w różnych wydarzeniach, jak choćby festiwal w Oberze. Niesamowita jest ta miłość do ojczyzny przodków, którą przecież najczęściej znają tylko z opowieści. Piękny jest ten polski patriotyzm, który płynie w ich argentyńskiej krwi. Godna pozazdroszczenia jest energia, która napędza ich do działania i sprawia, że kolejne pokolenia Argentyńczyków o polskich korzeniach chcą poznawać Polskę i uczyć się o ojczyźnie swoich przodków. Oby im jej nigdy nie zabrakło. 1/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-123-5 / 1-Z-123-6 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Dzieci z Apostoles, 1929 r. 2/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-120 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Członkowie polskiej orkiestry w Apostoles, 1925 r. Widoczni kierownik orkiestry Franciszek Palaszewski (stoi 4. z lewej), ksiądz Jan Kuczera (stoi w głębi z prawej). 3/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-123-1 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Plantacja bananów w polskiej osadzie Wojciechowo, Apostoles, 1929 r. 4/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-123-4 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Mieszkańcy Apostoles przed polskim kościołem podczas obchodów święta 3 Maja 1929 r. 5/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-123-3 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Kuźnia Franciszka Pałaszewskiego, Apostoles, 1929 r. 6/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-121 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Zakonnice z wychowankami ochronki polskiej, Apostoles, 1925 r. 7/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-122 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Uprawa roli w kolonii polskiej, 1925 r. 8/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-123-2 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Ważenie yerby w Apostoles, 1929 r. Materiał powstał dzięki współpracy Onet z partnerem - Narodowym Archiwum Cyfrowym, którego misją jest budowanie nowoczesnego społeczeństwa świadomego swojej przeszłości. NAC gromadzi, przechowuje i udostępnia fotografie, nagrania dźwiękowe oraz filmy. Zdigitalizowane zdjęcia można oglądać na 9/9 Onet On Tour: Czechy - Kopřivnice to nie tylko słynna Tatra Data utworzenia: 27 czerwca 2019 14:14 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj. Zbigniew Fularski mieszka w San Martin de los Andes. Razem z żoną w latach siedemdziesiątych rozpoczęli produkcję czekolady; zbudowali niewielką fabrykę oraz sklep o nazwie "Mamusia". Dziś jego czekoladarnia słynie z najlepszych pralinek i "dulce de leche" w całej Argentynie. Jan Szychowski przyjechał do Argentyny, do prowincji Misiones, będąc jeszcze małym chłopcem. Firma Amanda, którą założył, jest trzecią najważniejszą firmą produkującą mate w Argentynie, a pierwszą jeśli chodzi o eksport. Javier Solecki jest misjonarzem w Buenos Aires. Wszystkich łączy silna więź - są Polakami mieszkającymi w Argentynie. Argentyński reżyser Lucas Trajtengartz wraz z polską producentką Agnieszką Herbich podążają śladami polskiej emigracji w Argentynie. Fragmenty ich filmu "Rastros polacos" zostaną wyemitowane w programie Polska 24. Polska 24/ TVP Polonia/ środa godz. 22:05 This browser does not support the iframe element.

polskie nazwiska w argentynie